Co usiłuje przemycić w swym tekście pozornie poświęconym Schulzowi Dawid Wildstein?
Moim zdaniem Wildstein podobnie jak jego środowisko bardziej od Schulza obawia się wzrostu niechęci do UE, dlatego po odpowiednim "ułożeniu" czytelnika przechodzi do sedna:
"Unia Europejska jest dla nas skarbem, a fakt, że do niej weszliśmy – naszą dziejową szansą. Takie zdanie może brzmieć dziwnie dla czytelników naszej gazety, ale, proszę Państwa, niech się Państwo sami zastanowią – nie cho...dzi nawet o strumień dotacji, ułatwień w handlu czy dużo swobodniejszy przepływ technologii, co umożliwiła nasza akcesja. Najistotniejszym elementem jest kwestia naszej nowej pozycji geopolitycznej w stosunku do Rosji. W ostatecznym rozrachunku geopolitycznie UE okazała się dla nas koniecznym etapem radykalnego zerwania więzi z Moskwą i znacznego wyrwania się spod jej wpływów. Zwłaszcza w tym najważniejszym w dzisiejszych czasach segmencie, czyli energetyce."
No rzeczywiście, zwłaszcza w energetyce, o czym świadczy forsowanie Nord Streamu bez oglądania się na interesy państw Europy Środkowej.
Dalej jest jeszcze ciekawiej: "ewentualny upadek Unii Europejskiej jest dla nas zagrożeniem, pozbawiając nas chociażby wielu punktów obrony przed rosyjskim wpływem. Warto tu spojrzeć na działania najbardziej antyunijnych partii europejskich, których dojście do władzy może skończyć się krachem tego tworu. Bez specjalnego skrępowania większość z nich zachwyca się Putinem, a nawet bierze od niego pieniądze. Taki jest casus chociażby Frontu Narodowego i Marine Le Pen, najsilniejszej partii antyunijnej. Nie chodzi tu tylko o explicite wyrażane zachwyty nad polityką Putina, nad jego „męskością” – ale o konkretne postulaty (np. z zakresu energetyki europejskiej), sytuacji geopolitycznej i ekonomii, w których Le Pen głośno stwierdza, że nasz region powinien zostać oddany pod patronat Moskwy."
Wildstein stara się nas postraszyć Moskwą i nacjonalizmem, tymczasem każdy uważny obserwator polityki wie, że Moskwa nigdy nie tylko nie miała nic przeciwko naszemu wejściu do UE, ale wręcz wielokrotnie sama nas tam popędzała (natomiast zupełnie inaczej było z NATO, tu Rosja do dziś staje okoniem). Sugerowałem niedawno , że postawienie Junckera z Luxemburga na stanowisku szefa KE nie jest przypadkiem i że moim zdaniem dokonało się w porozumieniu z Rosją, a może i na jej niejawny wniosek. Podobnie może być zresztą i z Tuskiem, choć tu obstawiałbym wyłącznie enerdowską komsomołkę Angelę.
Moim zdaniem projekt UE rozwija się według tajnego, lecz dostrzegalnego, projektu lewicowej międzynarodówki, przy czym jak zwykle najpoważniejszymi współudziałowcami i nadzorcami są rody arystokratyczne i żydowskie. Finalnie UE poszerzona ma być o Rosję i przekształcona w związek euroazjatycki. Korporacje finansowo-gospodarcze to jedynie tryby tej machiny.
http://niezalezna.pl/75012-schulz-faszysta-czy-agent-putina
http://kisiel.salon24.pl/690504,nie-ma-przypadkow-czyli-o-znaczeniu-malych-figur