i wszystko znów się zmieni.
Tak sobie pomyślałem, gdy zobaczyłem w jakim stylu szlachtuje się tego, który cieszył się z dożynania watah. Nagle wszyscy funkcjonariusze medialni rzucili się na Sikorskiego, jakby otrzymali komendę: zarżnąć. Od kogo ją otrzymali? Komu zależeć może na usunięciu Sikorskiego i na dalszym osłabianiu Tuska? Kto traktować może tych polityków jak rywali, jak potencjalne zagrożenie? W grę moim zdaniem wchodzi jedynie obecny użytkownik prezydenckiego żyrandola.
Może uznał, że historia lubi się powtarzać, zwłaszcza w kacapskiej wersji: mgła, pijany sprawca, toteż zawczasu postanowił usunąć zagrożenie. Nie ma człowieka, nie ma probliema.
Komentarze