Jaki informuje na swoim portalu Dziennik, prokuratorzy odsłuchujący czarne skrzynki usłyszeli w ostatnich kilkudziesięciu sekundach nagrania dobiegający z części pasażerskiej narastający szmer, a następnie krzyki przerażenia i bólu.
Jak wiadomo z wcześniejszych doniesień, problemy prezydenckiego samolotu zaczęły się w odległości około 2 km od pasa startowego, a szczątki rozbitego samolotu znalazły się około 600 metrów od lotniska, czyli tragiczne wydarzenia rozegrały się na przestrzeni 1400 metrów. Pierwsze 800 metrów to było gwałtowne opadanie ku ziemi tak, że samolot z wysokości 100 metrów zszedł w ciągu około 10 sekund na 2,5 metra od ziemi. Ostatnie 600 metrów to była rozpaczliwa próba poderwania maszyny i niestety uderzanie w kolejne przeszkody. Mogło to trwać następnych kilka sekund. W sumie więc mamy nie więcej niż 20 sekund na cały przebieg wypadku, prokuratorzy mówią jednak o kilkudziesięciu sekundach, zatem początek katastrofie dały jakieś zdarzenia sprzed tych najbardziej dramatycznych 20 sekund. Pytanie: co to było?
Dodatkową niespodziewaną nową informacją jest to, że samolot prezydenta Polski schodził do lądowania dokładnie na linii pasa startowego, a nie jak wcześniej podawano na lewo od pasa. Ta nowa informacja zmienia zupełnie ogląd wydarzeń. Oto nowa symulacja lądowania:
http://www.mmbydgoszcz.pl/5874/2010/4/14/jak-wygladal-lot-samolotu-tu-infografika?category=news
Komentarze
Pokaż komentarze (78)